Kryzys energetyczny w Wenezueli
Nicolas Maduro, prezydent Wenezueli, podejmuje wiele inicjatyw, by poradzić sobie z kryzysem energetycznym, z którym boryka się jego kraj. Zapowiedział już, że przez najbliższe dwa miesiące piątki będą wolne od pracy w instytucjach publicznych. Prosi także, by każdy we własnym zakresie oszczędzał energię. Wśród porad padły pomysły takie jak: nie używanie klimatyzacji, suszenie ubrań na dworze zamiast w maszynie czy też… zaprzestanie używania suszarek do włosów.
– Zawsze uważałem, że kobiety wyglądają lepiej kiedy pozwalają by ich włosy schły naturalnie, taki mam pomysł – powiedział.
Pomysł ten nie przez wszystkich został przyjęty się z entuzjazmem:
– Jeśli prezydent sądzi, że suszenie włosów na wietrze może pomóc, to znaczy, że problem jest poważniejszy niż myślimy – ironizuje mieszkanka Caracas w wypowiedzi dla Al Jazeery.
Około 70% energii w Wenezueli pochodzi z hydroelektrowni w Guri Dam (południowo-wschodnia Boliwia) zbudowanej na rzece Caroni. Od tygodni pojawiają się ostrzeżenia, że poziom rzeki spada poniżej minimum niezbędnego do działania elektrowni i wkrótce może ona zostać zamknięta. Maduro obwinia o sytuację suszę, ale eksperci twierdzą, że sytuację dałoby się uratować, gdyby zbudowano elektrociepłownie.